Thursday, March 26, 2009

Półwysep Otago


To już pewnie ostatni wpis przed odlotem do Polski, bo jutro odłączają internet. Zostało jeszcze mnóstwo zdjęć z urlopu do wrzucenia. Do zobaczenia w ojczyźnie.

Dunedin




Najbardziej stroma ulica w Dunedin. Bałam się podjechać samochodem. Fotografia tego nie oddaje.

Sunday, March 15, 2009

Już nie ma dzikich plaż... ależ są.


Trudno uwierzyć ale takie skrajności są typowe w NZ. Deszczowe i zimne zachodnie wybrzeże i piękne, słonecznie wschodnie (chociaż znajomi byli tam miesiąc później i zastali wręcz odwrotną sytuację). Takie plaże ciągnęły się od Dunedin po Christchurch.

Tak! Byliśmy jedynymi plażowiczami.




W towarzystwie glonów.

Sunday, March 8, 2009

Wschodnie wybrzeże

Milford Sound czyli nowozelandzkie fiordy


Najważniejszy punkt naszej podróży. Rejs statkiem i podziwianie fiordów na południu wyspy. Tak, jadły z ręki.

Na statku wiało i padało, jak zwykle. Ale nie zbyt dużo w porównaniu z nocą przed. Kiedy dotarliśmy na kemping, jedyny w Milford Sound (do miasta było 2 h drogi) ulewa była okropna. Niestety brak miejsc w schronisku i zmuszeni byliśmy rozstawiać namiot w strugach deszczu, bo rejs mielismy zarezerwowany na 9 rano nastepnego dnia. Na szczescie miejsca na namioty byly specjalnie na niepogode przygotowane: schowane w lesie pod drzewami, specjalnie usypane z kamykow górki, i płachty sztucznej trawy pod namiotem. Jakos sie udalo, trochę wysuszyliśmy sie w schronisku i spać. Namiot nie przemakał, ale rano i tak materac stał z jedej strony w wodzie. Ot kolejna przygoda.







Były też delfiny, ale nie udało się ich sfotografować.

Saturday, March 7, 2009

Te Anau i swiecące robaki.


Dalszy ciąg podróży przez wyspę południową.

Wycieczka statkiem na drugi brzeg jeziora do jaskini ze świecącymi robakami skalnymi. Niestety wewnątrz był zakaz fotografowania.

Tak to wyglądało, mniej więcej.

A oto opis znaleziony grzes w necie: "Glow worm to jeden z najbardziej sławnych nowozelandzkich owadów. Jego cykl rozwojowy od larwy do owada trwa około roku. Larwa ma w swoim odwłoku "światełko", które wytwarzane jest przez bakterie (podobnie jak u świetlików tyle, że niebieskie a nie zielone). Larwa glow worm'a wypuszcza z odwłoka długą klejącą "nić". Owad zwabiony światłem z odwłoka podlatuje i przykleja się do nici, po czym następuje konsumpcja ofiary, zostaje ona wciągnięta za pomocą liny, do której się przykleiła. Światełko świeci tym mocniej im głodniejszy jest robaczek.

Widok tej formacji owadziej podobny jest do rozświetlonego gwizdami nieba, tyle że jesteśmy w jaskini."

Monday, March 2, 2009

Przerwa

Do czwartku (co najmniej) nie mam internetu. Takze bedzie pzrerwa w umiszczaniu zdjec z wakacji. Potem jak zwykle nadgonie. Nie moge tez nigdzie dzwonic z domu, bo telefon mamy internetowy.
Kilka wiesci:

  • bardzo prawdopodobne: Mariusz juz podpisal kontrakt na kolejny rok w Nowej Zelandi, takze sobie jeszcze tu pobedziemy, chyba ze beda go baaaaardzo potrzebowac na Team Lead'a w Gdansku, ale to raczej malo prawdopodobne
  • pewne: tymczasowe biuro FINEOS w Gdansku bedzie we Wrzeszczu na rogu Grunwaldzkiej i Szymanowaskiego (chyba ten nowy biurowiec), takze byloby bardzo blisko od nas, no coz, moze za rok sie za daleko nie przeniosa
  • bardzo prawdopodobne: przyjedziemy na Swieta Wielkanocne do Polski w odwiedziny (bo musimy wykorzystac bilety), takze zbieram zaproszenia, bo grafik bedzie napiety w ciagu tych 2 tygodni:)
  • prawdopodobne: bedziemy zmieniac dom, bo Andrzej z rodzina wyjezdzaja a dla nas samych za duzo miejsca i za drogo, chyba ze nam wlasciciel znacznie obnizy czynsz

Jeszcze jedno: czy juz wspominalam, ze w sierpinu sie rozmonzymy do rozmiaru 2 plus trzy (Panie zmiluj sie), to dlatego na zdjeciach zaczynam przypominac paczka w masle (ach paczki, ogorki, bulka z kielbasa, mam nadzije ze wszystko smakuje jak rok temu)