Jakoś udao nam się wyplątać z poprzedniej umowy. Sprawe załatwilismy z właścicielem polubownie, a szalę przewazyło to, że płaciliśmy za prąd (ogrzewanie) swoje i sąsiadów, bo liczniki nie były rozdzielone. Teraz mamy domek dla siebie, większy i o wiele bardziej słoneczny, chociaż stary. Słoneczny to jednak w Wellington równa się bardzo wietrzny. Prawie urywa głowę.
No comments:
Post a Comment