Po piątkowej pogodzie nie było ani śladu. Słonce przypiekało i odbijało sie od śniegu, tak, że nie sposób było wytrzymać bez gogli. Ten wulkan powyżej grał we Władcy Pierścienia.
Tym razem na stoku byłam tylko z Karolem. Mariusz tymczasem wybrał się z dziećmi na spacer po okolicy.
Po południu odwiedziliśmy tutejsze gorące źródła.
Źródła z biegiem lat stają się coraz cieplejsze. Obecnie kąpiel niedozwolona, grozi poparzeniem. Można zanurzyć się jedynie w prywatnych brodzikach na terenie ośrodka z doprowadzoną wodą ze źródeł. Byliśmy tam jedynie przez krótką chwilę. Woda była gorąca, nie można było zanurzać głowy ze względu na amebę. Przenieśliśmy się potem do zwykłego, chlorowanego basenu:)
Na termalnej ścieżce.
Tu nocowaliśmy. Bardzo miły dom, z kominkiem i wszystkimi wygodami.
A tak wyglądał domek w środku.
No comments:
Post a Comment