Z poniższej wyprawy nic nie wyszło. Gdzie polaków sześciu tam - guzik. Jacek opracował cały plan podróży, były dwa zebrania, a jakże. I co? Jedziemy jednak ale nie w piątek tylko w Sobotę, i nie do Rotorua/i , czy jak się to odmienia, tylko promem na wyspę południową, do Picton. A więc rzut beretem (3h promem). Picton... hm 4 tys mieszkańców, słynne z tego, że... dopływa tam prom z Wellington. No ale mają być fiordy, co prawda nie tak efektowne jak na północy wyspy północnej. ale na początek:) Co dalej to się okaże na miejscu, a tymczasem kilka fotek ze spacerów po mieście.
tak, tak, po mieście, bo to widok z małej plaży w centrum, zpecjalnie naieżli takiego niby piasku, no i jest plac zabaw:)a tak to wygląda po drugiej stronie
widok na Mount Victoria
zatoka trochę czystsza niż gdańska:)
takie czyste rączki, piasek to po prostu drobniutkie kamyczki
No comments:
Post a Comment