Friday, January 29, 2010

O owocach morza i kiwuskim stylu biwakowania.


Prawie wszyscy na kempingu przyjechali z motorówkami i codziennie wypływali w morze. Wracali z koszami pełnymi ryb, mięczaków i skorupiaków. Np. takich ajk te langusty na zdjęciu. Potem było sprawianie i kolacja, a resztę pakowali do lodówek i zamrażarek, które każdy miał ze sobą. Nawet my się dwa razy załapaliśmy na świeżą rybkę od sąsiadów. Raz jedni raz drudzy przynieśli już wyfiletowane kawałki tarakihi, pycha.
Jeśli chodzi o biwakowanie to kiwuskie wakacje zupełnie odmieniły moje pojęcie kempingu. Większość porozbijanych namiotów pod względem wygód nie ustępowało regularnym domkom letniskowym. Łóżka, pościel, meble turystyczne, wykładzina, kuchenki, lodówki, nawet rośliny doniczkowe. Poznaliśmy wielu miłych ludzi.

Ci państwo spędzają wakacje w Matauri Bay od ponad 30 lat. Inna starasz para przyjeżdża od kiedy ich syn, obecnie 37 latek, miał dwa lata. W ciągu tego okresu opuścili tylko jedno lato na kempingu. Teraz przyjeżdża też syn z rodziną. Stali bywalcy mają już tu swoje "miejscówki".


Nasza sąsiadka, ta od lornetki.

No comments: