Tuesday, January 5, 2010

Wakacje 2009/10


Nareszcie upragniony urlop. Tym razem wzięliśmy się za Wyspę Północną, czyli tę na której południu mieszkamy. Ambitny plan to w dwa tygodnie dojechać na sam koniec na północy, czyli ponad 1000 km w lini prostej w jedną stronę. Zdradzę, że się udało. Mariusz wziął tylko dwa dodatkowe dni urlopu do pięciu przymusowych. Jest nas sześcioro z babcią i w naszą toyotę byśmy się nie zmieścili. Tak sobie wymyśliłam, że skoro wypożyczenie kosztuje około stówy za dzień to lepiej coś kupić i po wycieczce odsprzedać. Trafiło się nam używane auto od Pana Krzyśka mechanika z Lower Hutt. Zawsze to jako taka gwarancja, że się nie rozkraczy w połowie drogi. Jak zwykle obładowani wyruszyliśmy nad ranem w poniedziałek 21 grudnia.
Zdjęcia robione przez szybę w okolicy Mt Ruapehu w kierunku na Taupo, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg.


Wyświetl większą mapę
Tak mniej więcej wyglądała trasa naszej wyprawy

No comments: